Po co Orbanowi Zełenski, a Zełenskiemu Orban


Viktor Orban był do tej pory największym nieprzyjacielem Ukrainy spośród liderów państw NATO i UE. Teraz pojechał do Kijowa. I nadal nie został przyjacielem Ukrainy, choć gotów jest jej się przysłużyć, jeśli na tym sam coś zyska. 

Węgierski premier Viktor Orban pojechał wczoraj do Kijowa. To jego pierwsza wizyta na Ukrainie od początku rosyjskiej napaści. I w ogóle pierwsza od 12 lat. Ostatni raz Orban odwiedzał… Wiktora Janukowycza.  Do tej pory Orban nie tylko unikał spotkań z Wołodymyrem Zełenskim, ale i regularnie krytykował ukraińskie władze. Za rzekome eskalowanie wojny, rzekomą roszczeniową postawę,  upór w odrzucaniu idei negocjacji z Rosją na warunkach Moskwy i wreszcie za upór wobec rozszerzania praw węgierskiej mniejszości na ukraińskim Zakarpaciu.

Wiadomości
„Pokój jest ważną kwestią”. Orban w Kijowie zaproponował Zełenskiemu zawieszenie broni w wojnie z Rosją
2024.07.02 17:13

Jednak w relacjach Kijowa i Budapesztu od kilku miesięcy coś zaczęło się dziać.

Na początku roku Peter Szijjarto, węgierski minister spraw zagranicznych, spotkał się w Użhorodzie ze swoim ukraińskim odpowiednikiem, Dmytro Kułebą, a co ważniejsze, również z Andrijem Jermakiem, szarą eminencją i szefem Biura Prezydenta Zełenskiego. W kwietniu doszło w Brukseli do kolejnego spotkania szefów dyplomacji Ukrainy i Węgier. Po tym brukselskim spotkaniu Szijjarto wystosował zadziwiająco optymistyczną opinię o polepszaniu się relacji węgiersko-ukraińskich. Kilka dni temu podczas unijnego szczytu w Brukseli Orban nieoczekiwanie podszedł do Zełenskiego i odbył z nim okraszoną emocjonalnymi gestami rozmowę w cztery oczy. Publicznie. Takie rozmowy nie są jednak przypadkowe, a starannie reżyserowane przez dyplomatów. I wreszcie Orban wybrał się do Kijowa. Jako szef rządu kraju, który właśnie objął na pół roku prezydencję w Radzie UE.

Wytrawny egoista

O Viktorze Orbanie można powiedzieć wiele, ale nie to, że nie potrafi być skuteczny w dyplomatycznych rozgrywkach. Zaskakująca jak na środkowoeuropejskiego polityka mieszanka cynicznego wyrachowania, bezczelności i skłonności do działania z dużą dozą ryzyka zaskarbiły mu miano „niedobrego chłopca” w Europie, a nawet wroga publicznego numer jeden. Jednocześnie dzięki tym cechom nie raz potrafił w brutalnych negocjacjach zdobywać co chce.

Orban wobec wojny Rosji z Ukrainą od początku trzymał się pryncypialnego stanowiska, czyli mówił: to nie nasza wojna. Czasem w ogóle bagatelizował fakt rosyjskiej napaści na Ukrainę. Stał okoniem wobec unijnych i natowskich planów wspierania Ukrainy. Zwykle Orban ulegał dopiero pod potężną presją np. wewnątrz Unii (czytaj: coś za odejście od oporu otrzymał). Tak było np. w sprawie ostatniego, wielkiego pakietu pomocy UE dla Ukrainy.

Wiadomości
„Nie damy się wciągnąć w wojnę”. Szef MSZ Węgier nazwał NATO-wską pomoc Ukrainie „szaloną misją”
2024.05.08 21:22

Na unijnym szczycie na początku lutego Orban ostatecznie uległ w sprawie 50 mld euro dla Kijowa, ale wynegocjował co najmniej coroczną dyskusję na temat finansowania Ukrainy. Co będzie niewątpliwie dawało węgierskiemu premierowi instrument do kolejnych negocjacji i kompromisów na swoją korzyść.

Dlatego informacje o wyprawie Orbana nad Dniepr trudno ocenić ją jako radykalny zwrot w węgierskiej polityce. Zresztą o to Węgier się postarał, by wizyta nie była tak odbierana. Mimo przyjacielskich gestów i samego faktu historycznej wizyty w Kijowie, równocześnie Orban wykorzystał okazję. Do tego, by apelować, mając u boku Zełenskiego, o zwieszenie broni i pokój. Taki apel wygłaszany w Kijowie brzmi jednoznacznie, jako wsparcie rosyjskiego stanowiska. Na pewno nie do przyjęcia dla Ukrainy, która domaga się, by rozmowy o pokoju zaczęły się, ale po wycofaniu Rosjan z ukraińskiego terytorium. Węgrowi nie chodziło jednak o to, by Zełenski od razu z nim się zgodził.

W tym samym czasie, kiedy Orban odwiedzał Kijów, Peter Szijjarto rozmawiał telefonicznie z Siergiejem Ławrowem, rosyjskim ministrem spraw zagranicznych. Co dodatkowo potęgowało wrażenie uprawianej przez Budapeszt „wielkiej dyplomacji” i jakiś zakrojonych na dużą skalę przygotowaniach do negocjacji pokojowych. Taki wizerunek wzmacnia Orbana w oczach Putina, ale i pomaga mu w niełatwej sytuacji w UE.

Komentarze
Węgierski ekspert: Rosja była nieco zaskoczona wizytą Orbana w Kijowie
2024.07.03 16:53

Węgierski premier zabiega, razem ze swoją partią Fidesz,  o utworzenie w Parlamencie Europejskim własnej frakcji (Patrioci dla Europy) i do tego potrzebna jest mu pozycja lidera o międzynarodowych aspiracjach. Potrzebna zwłaszcza w czasie rozpoczynającej się węgierskiej prezydencji w UE. Orban pojechał do Kijowa przede wszystkim rozmawiać o najtrudniejszej sprawie w relacjach węgiersko-ukraińskich.

Węgierskie żale

Prawdziwy kryzys trwa jeszcze od 2017 roku, a tak naprawdę ma korzenie jeszcze dawniejsze. Chodzi o kwestie mniejszości węgierskiej na ukraińskim Zakarpaciu. Jeszcze pod rządami poprzedniego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki przyjęta została ustawa oświatowa, która zdaniem Budapesztu ogranicza prawa Węgrów z Zakarpacia do nauczania w języku węgierskim. Za czasów Zełenskiego niewiele się zmieniło. Budapeszt regularnie krytykuje Ukrainę za rzekome ograniczania praw mniejszości i domaga się ich rozszerzenia, łącznie z uznaniem całego regionu Zakarpacia za swojego rodzaju węgierską autonomię etniczną. Jeśli jest dobry czas na wytargowanie w Kijowie jakichś ustępstw w kwestii mniejszości, to właśnie teraz. Kiedy Orban obejmuje prezydencję unijną, a nowe władze UE dopiero się konstytuują. W przededniu szczytu NATO Budapeszt ma również możliwości negocjowania z Ukraińcami swojego poparcia w Sojuszu dla planów wsparcia finansowego i w uzbrojeniu.

Wiadomości
Władze Zakarpacia: między Budapesztem a Kijowem powstała atmosferę zaufania
2024.07.03 12:44

Dla Orbana kwestia węgierskiej mniejszości i zażarta walka o jej prawa ma duży polityczny sens wewnątrz Węgier. W końcu to polityk, który mocno gra kartą żalu po „Wielkich Węgrach” i sprawami Węgrów poza granicami kraju. Orban pokazał zatem Rosji i Chinom, że chce się angażować w przyszłe rozmowy pokojowe, jako rozjemca stojący daleko od stanowiska Zachodu, a blisko interesów Rosji. Pokazał Węgrom, że zabiega o węgierskie sprawy na Zakarpaciu. Zademonstrował UE, że jest zdolny do samodzielnej polityki i w dodatku nie jest wcale persona non grata nad Dnieprem, bo Zełenski nie unika rozmów z nim. Krótka wyprawa na Ukrainę przynosi zatem Orbanowi korzyści, z perspektywy jego polityki i oczekiwań.

Gra Zełenskiego

Co daje w takim razie Zełenskiemu? Bo przecież Orban się nie wprosił do Kijowa, a pojechał tam na wyraźne życzenie ukraińskich władz.

Wiadomości
Kijów będzie ustalał z Budapesztem prawa mniejszości węgierskiej na Zakarpaciu
2024.01.30 13:45

Zełenski również prowadzi swoją grę. Spotykając się z „wyklętym” Orbanem pokazuje elastyczność i chęć osiągania kompromisów w trudnych sprawach. W dodatku naciska delikatnie na Brukselę i na NATO, demonstrując, że nie jest skazany na rozmowy wyłącznie z jednoznacznie proukraińskim Zachodem. Takie argumenty przydadzą mu się, zwłaszcza kiedy obiecywane wsparcie dla Ukrainy spływa zbyt wolno i z oporami. Rozmowy z Orbanem mają zaniepokoić zachodnich przywódców i nadać energii projektowi wspierania Ukrainy. Wreszcie niewykluczone, że Zełenski może wykorzystać Orbana jako posłańca z wiadomościami do Putina. Do tego by się węgierski premier zapewne nadawał, ale jednocześnie to polityk, który najbardziej gra na siebie, a w najbliższych miesiącach będzie zaabsorbowany głównie sprawami europejskimi.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Aktualności